Łączna liczba wyświetleń

piątek, 31 stycznia 2014

Pędzle Hakuro warte zakupu





Moja przygoda z pędzlami Hakuro zaczęła się ok. roku temu. Postanowiłam zamówić porządny pędzel do rozcierania...


 Padło na H77 i... tak to się zaczęło:)

H77 wykonany jest z naturalnego włosia. Ma owalny kształt a u góry włosie tworzy swego rodzaju szpic,co  jest niezwykle pomocne w nadawaniu kształtu. Jest wprost stworzony do rozcierania granic. U mnie świetnie sprawdza się do rozcierania cieni w załamaniu.
W następnej kolejności trafiły do mnie dwa następne pędzle do oczu.
H74 kształtem przypomina odrobinę H77, pozbawiony jest jednak charakterystycznego "szpica". Znakomicie rozciera granice między cieniami. Tworzy swoistą mgiełkę koloru:) Nadaje się również do "gruntowania" pudrem korektora pod oczami.
H79 stał się moim ulubieńcem wszechczasów. Jest to pędzel wielozadaniowy. Możemy nim nanieść cienie na powiekę i rozetrzeć w załamaniu lub pod łukiem brwiowym.


Dodam jeszcze, że wszystkie pędzle tej marki charakteryzują się niezwykłą miękkością.Używanie ich to naprawdę przyjemność.
Do mojej kolekcji dołączyły również pędzle do twarzy.

H50 również podbił moje serce:) Do tej pory miałam już dwa Flat Top`y w moich zbiorach. Zaczęłam od Flat Topa Mary Macom, który nie należy do najgorszych,ale raz że wydawał mi się ciut za mały,a dwa że nie ze wszystkimi podkładami dobrze współpracował. Drugi Flat top,który posiadam to Ecotools, w tym przypadku również miałam wrażenie,że jego średnica jest ciut za mała.
H50 sprawuje się świetnie w przypadku wszystkich podkładów, które posiadam. Jego włosie wydaje się być trochę bardziej zbite,ale też i bardziej elastyczne. Podkład jest rozprowadzony cieniutką warstwą i wygląda naturalnie.

H54 jest  nieco bardziej zaokrąglony. To kolejny pędzel wielozadaniowy:) Ja uwielbiam nim nakładać róż,ale spokojnie mogę nim też konturować buzię bronzerem. Nadaje się też do nałożenia podkładu, jednak zdecydowanie wolę do tego H50.
Skośnie ścięty H21 jest idealnym narzędziem do konturowania. Pięknie rozciera bronzer i to zaledwie kilkoma ruchami. Spokojnie nałożymy nim też róż na policzki.

H13 to niewielki owalny pędzel. Nadaje się zarówno do rozświetlacza, różu a także bronzera. Jest to pędzel, którym możemy twarzy nadać nieco ostrzejszych konturów.

Wszystkie te pędzelki charakteryzuje naprawdę wspaniała miękkość,ale też i wykończenie. Czarną drewnianą rączkę wieńczy srebrna skuwka z włosiem.

Mimo, iż kuszą mnie kolejne nabytki wiem,że ta 7-ka w zupełności wystarcza do wykonania pełnego makijażu.
Pewnie znacie już większość z wymienionych delikwentów, więc jestem ciekawa waszego zdania na ich temat:)
Pozdrawiam,
-Truskawkowa!

wtorek, 28 stycznia 2014

Fokus na usta vol.7


W dzisiejszym "odcinku" mam dla Was typ produktu, po który do tej pory sięgałam niechętnie - mam tu na myśli błyszczyk:) Od dłuższego czasu stałam się pomadkomaniaczką, do tego stopnia, że błyszczyki w mojej kolekcji miałam ledwo dwa:)
W okresie świątecznym jednak otrzymałam w prezencie komplet błyszczyków (o czym wspominałam Wam TU). Moja kolekcja poszerzyła się o 6 miniaturek firmy Seventeen. Początkowo nie byłam jakoś szczególnie pozytywnie nastawiona,ale w miarę, jak zaczęłam testować każdy z odcieni zmieniłam zdanie.
Co to samych błyszczyków trwałość jest przeciętna. Ani nie są szałowo wytrzymałe,ani też nie należą też do niechlubnej grupy "tajnych uciekinierów"- czyli produktów, których obecności po nałożeniu nie stwierdzamy.
Nałożony razem z konturówką nie migruje.
Odcień który wybrałam to kolor wina. To co w nim urzeka to totalny brak drobin i .... pigmentacja.
Pigmentacja to zdecydowanie największy plus tych błyszczyków.
A teraz czas na prezentację (nałożony bez konturówki):

Ceny delikwentów nie znam,ponieważ śmiem podejrzewać,że przywędrowały do mnie z Irlandii. Natomiast chętnie korzystam z ich dobroci.
Pozdrawiam słonecznie,
-Truskawkowa!

czwartek, 23 stycznia 2014

Bronzer Idealny czyli...

W tym bronzerze byłam zakochana od pierwszej recenzji, którą obejrzałam na YT:) Aczkolwiek przejrzałam ich wcześniej kilkadziesiąt nim podjęłam decyzję o tym by go zakupić, ponieważ nie należy do najtańszych.
Za 7,08g zapłacimy ok.50zł, ale ten produkt jest tego warty:)
Zużycie po 2 miesiącach:)
Samo opakowanie już urzeka,choć może nie jest najłatwiejsze w utrzymaniu czystości.Ale uwielbiam to kartonikowe etui:)
Odcień jest idealnym chłodnym brązem, bez drobinek. Ideal!
Ponadto produkt cechuje się świetną trwałością, na mojej buzi utrzymuje się do samego wieczora!
Jest też niezwykle wydajny, ponieważ jest naprawdę mocno napigmentowany. Wystarczy odrobinka:)
Trzeba naprawdę uważać,żeby nie zrobić sobie plamy - wtedy musimy go odrobinkę rozetrzeć pudrem.

Tak wygląda na twarzy po 8 godzinach:) Miejcie litość i wybaczcie mi wygląd policzka,ale borykam się ostatnio z małym uczuleniem.
Uwielbiam ten bronzer i jeśli kiedykolwiek dobrnę do końca ;) na pewno kupię go ponownie.
Czy miałyście do czynienia z produktami The Balm? Mnie kusi jeszcze parę drobiazgów:)

Pozdrawiam,
Truskawkowa!

wtorek, 21 stycznia 2014

Fokus Na Usta 6.

Witajcie!
Mamy dziś wtorek, a każdy wtorek to kolejny produkt do ust, który podbił moje serce.
Dzisiaj chciałam wam zaprezentować produkt do ust w kredce,o przecudnym koralowym odcieniu.
                                          Avon Colortrend Lipstick w odcieniu Coral you later.
Tą pomadkę wyhaczyłam podczas ostatniego spotkania blogerek w Opolu. Podbiła moje serducho kolorem,bo uwielbiam takie odcienie na ustach. Trwałość nie jest najgorsza.
Jedynym minusem jest to,że potrafi przesuszać, przy codziennym stosowaniu.

Niestety nie wiem, w jakiej cenie można ją nabyć.
Miałyście do czynienia z innymi odcieniami tych produktów? Może są równie urzekające?
Pozdrawiam,
Truskawkowa!

wtorek, 14 stycznia 2014

Fokus Na Usta 5.

Dziś w kolejnej "ustnej" odsłonie produkt odrobinę lżejszy niż te, które dotychczas prezentowałam.
Essence Stay with me. Longlasting Lipgloss to seria błyszczyków o całkiem fajnej pigmentacji i kolorystyce.
Dziś pokażę Wam mojego błyszczykowego ulubieńca tej serii czyli 02. My favorite Milkshake.
 Błyszczyk zaopatrzony jest w gąbeczkowy aplikator, którego kształt nie do końca mi odpowiada.
Pigmentacja jest dosyć intensywna jak na produkt-błyszczyk. Sam błyszczyk jest odrobinkę klejący,ale też i dosyć długo pozostaje na ustach.
Czas na efekt wizualny:

Uwielbiam !!!
A wy znacie? Lubicie? Jacy są wasi błyszczykowi ulubieńcy?
Pozdrawiam,
Truskawkowa!

piątek, 10 stycznia 2014

Lekki krem nawilżający Mixa

Jakiś czas temu do Rossmann`a weszła gama kosmetyków Mixa dla skóry wrażliwej.
Wiem, że opinie są podzielone, jedni je uwielbiają, drudzy nienawidzą. Do którego grona należę więc ja?
Jak wiadomo jestem właścicielką niezwykle kapryśnej cery, która w okresie zimowym płata nie lada figle.
Po jesienno-zimowym "wysypie" znów staram się wyprowadzić ją na prostą.

Jakiś czas temu trafiłam w Rossmannie na promocję wszystkich produktów Mixa. Postanowiłam wypróbować.
50ml produktu otrzymujemy w białej tubce, zapakowanej w kartonik. Bardzo podoba mi się to rozwiązanie. Ponieważ łatwo dostrzec czy kartonik nie został już przez kogoś naruszony. Ponadto w moim Rossmanie spotkałam się z istnieniem testerów wszystkich kremów Mixa,co bardzo mi się podoba. Prawdopodobieństwo,że ktoś wcześniej "macał" już mój krem zostaje zmniejszone.

W składzie znajdziemy glicerynę,która u mnie zwykle sprawdza się znakomicie. Znajdziemy tu również silikony. Do wyboru mamy 3 warianty tego kremu: Przeciw błyszczeniu, Łagodzący i Przeciw przesuszeniu.
Ze względu na moją cerę mieszaną w kierunku tłustej zdecydowałam się na wariant Przeciw błyszczeniu.

I nie zawiodłam się:) Ten krem jest stworzony dla mnie. Przede wszystkim mam problem ze strefą T, po kilku godzinach okropnie się świecę. Krem Mixa, stosowany regularnie, pomógł mi zmniejszyć błyszczenie. Nie zlikwidował go całkowicie, ale znacznie przedłuża to świeżość makijażu.
Krem mnie nie zapycha, mimo silikonów. Dzięki nim skóra staje się gładsza i satynowa po użyciu.

Krem cechuje się też sympatycznym zapachem, jednak wiem,że niektórym może on przeszkadzać.
Cena tego specyfiku waha się między 14-18zł.

Czy znacie wyżej wymieniony produkt? A może korzystacie z innych produktów Mixa, które mogłybyście mi polecić?

Pozdrawiam, Truskawowa!

wtorek, 7 stycznia 2014

Fokus Na Usta 4.

W dzisiejszym odcinku Fokusu na usta przyszedł czas na pielęgnację.
Zima co prawda nas oszczędza, ale nie oszczędzają nas wiatry. Jeśli chodzi o odbudowę spierzchniętego naskórka znakomicie sprawdził się u mnie Balsam Tisane w słoiczku,ale dziś nie o nim. Dziś mowa o produkcie, który pomaga mi dbać o usta, za każdym razem kiedy wychodzę na dwór.
Balsam ochronny ISANA Fruit & Gloss.

4,8 grama produktu zamknięte jest jako sztyft w przeciętnie wyglądającym, plastikowym opakowaniu.
Skusiłam się na wariant zapachowy Malina&Rabarbar, ponieważ uwielbiam zarówno maliny, jak i rabarbar.
Niestety tutaj odrobinkę się zawiodłam, bo rabarbaru tutaj nie czuję.
Sztyft nie jest bezbarwny, na ustach za to pozostawia niewielkie muśnięcie koloru i połysk:)
W składzie znajdziemy mój ulubiony olejek migdałowy i olej z pestek winogron.
Sztyft zawiera w sobie filtr SPF10. Natomiast nie znajdziemy tutaj parafiny,parabenów, ani silikonów.
Jeśli chodzi o działanie, jestem nim w pełni usatysfakcjonowana. Sztyft stosowany regularnie przed każdym wyjście w zupełności wystarczy by zabezpieczyć moje usta przed zgubnym działaniem wiatru czy zimna.
Odkąd zaczęłam go stosować problem wysuszonych do cna, pozadzieranych ust, po powrocie ze spaceru po prostu zniknął.

Wisienką,albo w tym przypadku " malinką" na torcie:) jest tutaj cena, która oscyluje wokół 4 zł :)
Znacie? Lubicie?
Pozdrawiam,
Truskawkoa!

sobota, 4 stycznia 2014

Korektor Maybelline Dream Lumi Touch

Przygotowałam serię korektorowych recenzji. Od ponad roku zaczęłam borykać się ze strasznymi zasinieniami i zaczerwienieniami w okolicach oczu. Wcześniej zdarzały mi się one sporadycznie ( jakaś nieprzespana noc, epicka imprezka - takie tam idylle czasów studenckich:))
Poszukiwałam więc korektora, który poradzi sobie z tym problemem. Jeśli chodzi o cienie pod oczami, nie są jeszcze takie straszne,ale w gdy połączymy je z zaciemnionymi powiekami, naprawdę nie wygląda to najlepiej.

W okolicach sierpnia trafiłam na promocję produktów Maybelline w Superpharm i postanowiłam spróbować. Nie potrafię znaleźć gramatury, ale zapłaciłam za niego 20 zł.
Korektor ma formę "pen`a". Przekręcając odpowiednia ilość korektora wędruje do pędzelka.
Ma on właściwości rozświetlające,ale i jego krycie jest zadowalające.
A teraz czas na zdjęcia:)
Lewe oko z korektorem, prawe bez:
Przed:

 i po:

Dla mnie jest fenomenalny:) Dodam jeszcze, że nadaje się również właśnie na powiekę jako baza pod cienie, Nie roluje się i utrzymuje u mnie do popołudnia.
Aaaa, zapomniałam jeszcze napisać,że odcień, który posiadam to 02 Nude.
I co wy na taki efekt? A może już znacie delikwenta?
Pozdrawiam sobotnio!
-Truskawkowa!

czwartek, 2 stycznia 2014

Witajcie w Nowym Roku!

Stary Rok 2013, który dla mnie osobiście nie był zbyt szczęśliwy, już za nami. W tym roku zamierzam jednak być szczęśliwsza, mam też kilka mocnych postanowień noworocznych, związanych z moim "życiem zawodowym" - Te pozostawię jednak w tajemnicy.
Dzisiaj mam dla Was post poświęcony nowym nabytkom w moich zbiorach kosmetycznych:) Wszystkie otrzymałam jako prezenty świąteczne, więc wnioskuję,że z moimi zamiłowaniami nie trudno kupić mi prezent:)
Zacznę od srebrnego kuferka. Jest niesamowicie poręczny, idealny na wyjazdy, których ostatnio coraz więcej:) I mieści dokładnie taką ilość podręcznej kolorówki,jakiej mi potrzeba.Ma wygodne zamknięcie i dzięki temu wiem,że moje skarby są bezpieczne:)
 Śmiem podejrzewać, że paleta 12 cieni Technic przyleciała do mnie z Irlandii:) Przyznam,że mam słabość do tego typu oprawy (nie wiem skąd u mnie takie skłonności). Na temat cieni nie jestem się jeszcze w stanie wypowiedzieć, ponieważ użyłam jej ledwie kilka razy. Wstępnie jestem zadowolona.

Zestaw błyszczyków Seventeen był dla mnie nie lada wyzwaniem. Jakiś czas temu przerzuciłam się na pomadki,głównie ze względu na nasycenie koloru. Jeśli chodzi o te błyszczyki (nie byłabym sobą, gdybym kilku z nich już nie użyła) jestem oczarowana. Postaram się zrobić dla Was mały "review" :)
Ostatni, powiedziałabym ogromny prezent, pomogłam wybrać sama:)
Postanowiłam ,że czas nauczyć się porządnie obsługi sztucznych rzęs,więc wybrałam trio Ardell.
No i przyszedł czas na Tangle Teezer`a:)
Na koniec zostawiłam wisienkę na torcie. Coś przez co nie mogę teraz w nocy spać.
No co tu dużo mówić: Jaram się jak mały Kazio hulajnogą. 
Nowe "Hakurzaki" czyli H54, H21, H50, H13
Oooo tak, byłam ja grzeczna w tym roku:)Właściwie to już w "tamtym".
Jeśli chodzi o bloga tutaj też nastąpi kilka zmian organizacyjnych. Bardzo chciałabym ,żeby posty pojawiały się częściej. Mam pomysł na kilka serii:) No i zamierzam oczywiście kontynuować Fokus na usta:).
Tymczasem pozdrawiam Was cieplutko,
Truskawkowa Mery!