Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 marca 2014

NeoNail Mono UV Lack - Pierwsze wrażenia:)

Pisałam Wam ostatnio TU o miłym prezencie od NeoNail. W ubiegły poniedziałek postanowiłam przetestować to cacuszko, właśnie minął tydzień, więc podzielę się z Wami  pierwszymi wrażeniami:)

Zacznę od tego, czym w ogóle jest Mono UV Lack. Jest hybrydowy lakier, utwardzany w lampie, który w odróżnieniu od zwykłych lakierów hybrydowych nie potrzebuje ani bazy, ani topu. Z założenia jest to świetna alternatywa dla zwykłych lakierów,bo nie borykamy się z problemem długo schnących paznokci.Ale czy to na pewno jest takie idealne?
Tak:) Przynajmniej w moim przypadku. Do szału doprowadzało mnie malowanie zwykłymi lakierami, ponieważ, jak szybko by nie schły i tak często gdzieś coś mi się odbijało. Zbawieniem już były lakiery hybrydowe, które u mnie trzymają się długo, nie odkształcają,ponieważ z lampy wyjmujemy suchutkie paznokcie, natomiast troszkę to trwa, kiedy utrwalamy każdą warstwę w lampie. Mono UV Lack wymaga tylko połowy tego czasu, ponieważ nie wymaga lakieru bazowego,ani nawierzchniowego.Tak naprawdę malowanie trwa ok 20min - oczywiście w przypadku zwykłego pokrycia kolorem, bez wzoru:)
Sama aplikacja nie przysparza jakichś trudności,natomiast musimy pamiętać aby kłaść cieniutkie wartwy, ponieważ lakier może nam się pofalować, zwarzyć.
A teraz czas na efekt:)




Na chwilę obecną mija tydzień,a paznokcie, poza sporym odrostem, mają się całkiem dobrze:)
Jeśli mam być szczera,to jestem nimi oczarowana. I w najbliższym czasie sięgnę po kolejne odcienie.
Pozdrawiam,
Truskawkowa!

wtorek, 25 marca 2014

Moja złota piątka!

Witajcie!
Już od jakiegoś czasu widzę pojawiające się "złote piątki" na youtube i blogspocie, postanowiłam więc , że i ja uraczę Was moją złociutką piąteczką:)
Złota piątka to 5 produktów, których nigdy nie może zabraknąć w naszych zbiorach:) Ja kupuję je zwykle wręcz na zapas (dobry chomik, nie jest zły:))

1. Podkład Maybelline Affinitone

Celowo pojawił się na 1-wszym miejscu. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.Może ktoś z Was pomyśli: Jak można chomikować podkład? Ale ja mam na to wytłumaczenie -  W jakim stanie nie byłaby moja cera, za każdym razem się sprawdza, więc nigdy nie może go zabraknąć:) Plusem jest też jego cena, ponieważ często jest na jakichś promocjach i kosztuje w granicach 16zł.


2. Kredka do brwi Catrice w odc. Date with Ash-ton

Poznałam ją dzięki Andżelice:) i pokochałam od pierwszego użycia. Właściwie oprócz podkładu, tuszu i tej kredki, mogłabym nie nosić na twarzy już nic:) Dla mnie jest fenomenalna i nie wyobrażam sobie już podkreślenia brwi bez niej:)

3. Płyn micelarny Be Beauty

Tego micela zużyłam już chyba hektolitry:) Nawet nie mam ochoty testować,żadnego innego. Fajnie oczyszcza i nie podrażnia buzi. Odkąd zmieniłam pielęgnację wieczorną i buzię zmywam olejami, ten Micel świetnie sprawdza się z rana:)

4. Szampony Alverde

Na temat tych szamponów nie będę się już rozpisywać, ponieważ nie raz pisałam dla nich niemal pieśni pochwalne:)Dobre,delikatne dla skóry głowy szamponu w naprawdę niskiej cenie. Jedynym ich minusem jest dostępność:( Toteż jak tylko mam okazję robię sobie spore zapasy.

5. Olej ze słodkich migdałów


Wybieram zawsze ten nierafinowany:) Stosuję go do olejowania włosów,ale znakomicie sprawdza się solo do metody OCM. Uwielbiam sposób w jaki oczyszcza moją twarz z makijażu i jaką pozostawia ją na noc. Skóra jest gładziutka, miękka i naprężona. Też zawsze mam go w zapasie:)

To już cała moja ścisła piątka:) A jak to wygląda u Was? Jesstem ciekawa!

Pozdrawiam,
-Truskawkowa!

czwartek, 20 marca 2014

Miła niespodzianka:)

Spotkało mnie całkiem przyjemne zdarzenie:) Przyznam,że do teraz dalej jestem odrobinkę zaskoczona.
Jak wiecie ponad rok temu zaczęłam swoją przygodę z paznokciami hybrydowymi. Zaczynałam od lakierów NeoNail, które przypadły mi do gustu. Nie twierdzę,że używam tylko tej marki,ale NeoNail`e cały czas w moich zbiorach są i jak najbardziej z nich korzystam.
Jakiś czas temu napisała do mnie Pani Daria, właśnie z NeoNail, że chcieliby mi wysłać miły prezent, w podziękowaniu za to, że polubiłam ich produkty, korzystam z nich i piszę o tym. Powiem Wam,że naprawdę byłam w szoku:) No i dziś kurier zapukał z paczką:)
 Mam okazję sprawdzić na własnych paznokciach ich nowość i właściwie co, nad zamówieniem czego zastanawiałam się już jakiś czas czyli MONO 3in1 UV lack ( w czerwonym kolorze:) ) - czyli lakier nie wymagający ani podkładu ani nabłyszczacza:) Gdyby nie to,że ledwie kilka dni temu położyłam sobie ten wiosenny Reverse Mani, to już miałabym Mono na paznokciach,ale strasznie szkoda ściągać mi tego co mam:)

Oprócz tego otrzymałam też lakier hybrydowy w odcieniu złota. Sytuacja jest tym bardziej sympatyczna, że Pani Daria pofatygowała się by sprawdzić na blogu,że właśnie złotego odcienia mi brakuje:)
Jest mi bardzo miło i oczywiście dziękuję bardzo Pani Darii za taki upominek:)
A Was oczywiście poinformuję w niedługim czasie jak oba cudeńka się sprawują:)

PS. Do napisania tego postu nie zostałam niczym zmuszona,a recenzje, które za jakiś czas zamieszczę, będą jak najbardziej rzetelne ;)
To tylko moja radość!:)

-Pozdrawiam,
Truskawkowa!


wtorek, 18 marca 2014

Wiosenny,hybrydowy Reverse French

Za oknem czasem przebija się słońce,więc poczułam chęć na eleganckie, wiosenne paznokcie:) Tym razem postanowiłam sięgnąć po moje lakiery hybrydowe i postawiłam na odwrócony french- moje paznokcie są ostatnio króciutkie:)
Ten śliczny pudrowy róż to First Love Neonail, natomiast srebro to również Neonail (nr 3213-1)



Jak dla mnie propozycja delikatna i subtelna:)
A co wy na to?

Pozdrawiam,
-Truskawkowa!


poniedziałek, 17 marca 2014

Pielęgnacja włosów - co się zmieniło?

 Witajcie po krótkiej przerwie!
Dziś wpadam ze zaktualizowanym opisem pielęgnacji, która już dłuższy czas działa przy moich niesfornych włosach. Troszkę zmieniłam od ostatniego czasu i zauważyłam,że niezwykle dobrze wpłynęło to na stan moich kudełków, z których jestem teraz bardzo zadowolona. Zainteresowanych zapraszam do lektury.

Krok 1. Mycie
Wcześniej używałam głównie szamponów nie zawierających SLS. Jak wiecie nagminne używanie SLS`owych szamponów prowadziło do nawrotu swędzenia,a wręcz strupków na głowie, toteż całkowicie przerzuciłam się na szampony Babydream, Alverde i Alterra. Niestety po czasie włosy zaczęły się buntować i okropnie plątać przy myciu. Miałam wrażenie,że dużo szybciej się też przetłuszczają. Postanowiłam więc użyć kombinacji obu szamponów.
Na chwilę obecną moim SLS`owym faworytem jest Szampon wzmacniający z Nivei,a "zdrowym" zamiennikiem jest szampon Alverde z Amarantusem(Amarantem?)
Jak ja to robię? Przede wszystkim włosy myję co 2-3 dni czyli ok. 2 razy w tyg., więc szamponu bez SLS używam 2 razy w tygodniu,zazwyczaj po  olejowaniu lub "maskowaniu" włosów. Szamponu z SLS`em używam raz w tygodniu,aby dokładnie uczyścić włosy i skórę głowy.

Krok 2 - Oleje i odżywki

Raz w tygodniu stosuję olejowanie. Olej nakładam na noc a rano zmywam go szamponem z Alverde. Stosuję różne oleje. Możecie sobie o nich poczytać TUTAJ:)
Raz na dwa tygodnie sięgam po maskę proteinową - ostatnio bardzo polubiłam się z Kallos`em:) Staram się nie przesadzać i nie używać jej zbyt często, ponieważ zdarzyło mi się nie raz przeproteinować włosy i wyglądały okrutnie.
Przy każdym myciu szamponem z SLS stosuję metodę OMO.Najczęściej wygląda to tak, że początkowo myję włosy odżywką AUSSIE (nie potrafię znieść jej zapachu,więc nie ma mowy o tym żebym użyła jej po myciu.), daję jej nawet kilka minut,następnie sięgam po szampon Nivea,a na sam koniec nakładam odżywkę Kofeinową Balea. Swoją drogą ta odżywka podbiła moje serce totalnie, wkrótce zabiorę się za jej recenzję.
Sięgam po nią praktycznie po każdym myciu.
Przed każdym suszeniem włosów sięgam po Jedwab w płynie Green Pharmacy i zabezpieczam nim końcówki. Ubóstwiam go za działanie i za wydajność. Używam go już dłuższy czas i ledwie dobrnęłam do połowy buteleczki.:)


Krok 3. - Akcesoria

Przyznam się bez bicia,że w mojej marnej egzystencji nie potrafię obyć się bez suszarki, toteż staram się używać jej jak najkrócej-nie suszę włosów całkowicie i staram się je zabezpieczać Jedwabiem Green Pharmacy.
Od dwóch miesięcy jestem posiadaczką Tangle Teezera., który ma swoje plusy i minusy. Trzeba mu przyznać, że idealnie rozczesuje włosy i nie wyrywam ich już sobie tyle co przy czesaniu tradycyjną szczotką,ale mam wrażenie,że odrobinę elektryzuje moje włosy.
Trzecim bardzo ważnym narzędziem w mojej pielęgnacji są... ostre,fryzjerskie nożyczki.:) Tak podcinam swoje końce sama (ewentualnie z pomocą mamy). Co około 4 tygodnie delikatnie podcinam moje włosy - mogę sobie na to spokojnie pozwolić,ponieważ rosną jak szalone. Zauważyłam,że dzięki temu bardzo się wzmocniły i nie tracę ich tyle podczas mycia.

A teraz czas na efekty:




Wiem,że wiele im jeszcze brakuje, ale ja już jestem z nich bardzo zadowolona. Dużo mnie wypadają,wyglądają na zdrowe,a przede wszystkim na gęściejsze. Myślę, że przy tej pielęgnacji pozostanę na dłużej:)

A jak to wygląda u Was?
Pozdrawiam,
Truskawkowa!

piątek, 7 marca 2014

Podkład Cien Make-Up - pierwsze wrażenia

Kilka dni temu na Strawberr`owym Facebooku poinformowałam Was o tym, że Lidlowska kolorówka Cien znów się pojawiła w sklepach. Swoje zakupy od początku roku staram się ograniczać i sięgałam tylko po to co było mi niezbędne. Jednak podczas zakupów skusiłam się na trzy produkty: Pomadkę w odcieniu Sweet kisses i dwa podkłady Cien Make- Up.Dziś chciałam się z Wami podzielić pierwszymi wrażeniami po użyciu tego podkładu.
Zacznę od tego, że skusiłam się na dwa odcienie: 0 Ivory, który jest najjaśniejszy i określiłabym, że jest neutralny, beżowy i 1 Natural,w którym niestety po utlenieniu jest bardzo dużo różowych tonów.
Konsystencja jest bardzo kremowa i gęsta. Więc potrzeba go niewiele, żeby pokryć całą twarz. Co mi się nie podoba ciemniejszy odcień się utlenia, więc po chwili, jest naprawdę dużo ciemniejszy niż w opakowaniu, co jest zauważalne na zdjęciu (ten po prawej). Kiedy damy mu jeszcze chwilę, idzie jeszcze bardziej w ciemnoróżowy odcień.
Jeśli chodzi  o krycie,zachowanie na skórze i wykończenie, porównałabym go do drogeryjnego kremu BB.
Krycie jest słabiutkie, ten podkład delikatnie wyrównuje tylko koloryt skóry, więc osoby, które oczekują większego krycia, nie będą zadowolone. Ten podkład nie przepada za współpracą z pędzlami, próbowałam zarówno, z H50 i H54,a także Flat Topem z Mery Macom i za każdym razem zmywałam go z twarzy,bo był brzydko rozprowadzony.Swoją drogą,wyglądało to komicznie kiedy trzykrotnie próbowałam nałożyć ten podkład i za każdym razem biegłam go zmyć:)
Za to nałożony rękami bardzo ładnie się rozprowadza - to było takie proste:) Ten podkład po prostu potrzebuje miłości i ciepła naszych dłoni!
I ogólnie byłabym zdania, że to bardzo przeciętny, jak nie słabiutki produkt,gdyby nie jego wykończenie!
Daje na twarzy przecudne rozświetlenie. Ale to nie jest takie mokre rozświetlenie jak np w przypadku Rimmelowskiego Match Perfektion, po którym muszę władować na buzię tonę pudru,żeby nie świecić się jak psu j.....:)Nie jest to też jakieś drobinkowe rozświetlenie. To naprawdę ładny zdrowy blask,to przepiękne satynowe wykończenie. Coś czego naprawdę szukam w podkładach. Więc moje serce płacze, że ten produkt jest tak słabiutko kryjący.
Tutaj sam podkład:)
A tu już w pełnym "umundurowaniu":)
Postanowiłam,że poczekam jeszcze chwilkę,aż moje zaczerwienienia i blizny potrądzikowe się rozjaśnią.- zawsze opuszczają mnie po zimie - i dam mu drugą szansę. Poza tym, zauważyłam,że nie powoduje przetłuszczania i świecenia w strefie T.
Dodam tylko jeszcze,że odcień Natural,który tak strasznie oksyduje, powędruje do mojej mamy, bo bardziej wpasuje się w jej ciemną karnację.
Reasumując:
- Ciemniejszy odcień oksyduje, krycie jest słabe
- Podkład najłatwiej i najwygodniej jest wklepać palcami, a otrzymamy przecudne satynowe wykończenie.
Powiem szczerze,że moje pierwsze wrażenia są bardzo mieszane. Potestuję go chwilkę i uzupełnię recenzją.
Mam cichutkie przeczucie, że latem się sprawdzi(oczywiście ten Ivory, do Natural`a czuję drobną nienawiść za tą oksydację).
Zapomniałabym o cenie:) Za 30ml zapłacimy ok.7 zł:)
Pozdrawiam,
-Truskawkowa!

czwartek, 6 marca 2014

Wiosenny powiew świeżości :)



Dziś wpadam z propozycją makijażową, baaardzo wiosenną,ciepłą i radosną:)
Oko jest typowo dzienne, delikatne, policzki podkreśliłam różem,który dodaje twarzy dużo przyjemniejszy i świeższy wyraz.
Na twarzy mam:
Podkład Bourjois 1.2.3. Perfect
Bronzer i Róż - Duo Flormar P115
Rozświetlacz Essence The Twilight Saga
Na ustach nowość: Pomadka Cien 23 Sweet Kisses

Na oczach:
Jako różowy cień bazowy posłużył mi róż Wibo z jedwabiem nr 3
Na środku mamy złoto-różowy cień My Secret 102
W wewnętrznym kąciku cień My Secret 101
Biała kredka Avon
Eyeline Lasting Drama Maybelline
Tusz Manhattan Curl&Swing

I jak Wam się podoba taki wiosenny powiew:)
Pozdrawiam!
-Truskawkowa

środa, 5 marca 2014

Ulubieńcy ostatnich miesięcy - odsłona zimowa


Witam,
powracam znów po chwili nieobecności, ale przyznam, że ta wiosenna pogoda w środku zimy tak mnie zafascynowała,że wykorzystywałam cały wolny czas na dworze:)
Dziś mam dla Was ulubieńców, którzy podbili moje serce w okresie zimowym:) Znajdziecie tu głównie kolorówkę, ponieważ jeśli chodzi o pielęgnacje, nie pojawiło się nic o czym bym już nie mówiła.

 Bourjois 1.2.3. Perfect

Podkład, który zacznie ułatwia mi życie okresie zimowym. Zacznę od krycia, które jest naprawdę solidne. W okresie jesienno-zimowym moja cera jest figlarna, bardzo, więc albo borykam się z wypryskami, albo z przebarwieniami. Burżuj pięknie wszystko kryje,wiec nie muszę się martwić. Dodatkowo ma matowe wykończenie,więc nie muszę go przypudrowywać.

Rozświetlacz Essence LE The Twilight Saga 01 Bella`s Secret
 Piękny, idealnie złoty rozświetlacz. Tego odcienia szukałam. Mam go około roku i używam prawie codziennie,poza okresem lat. Zużycie jest praktycznie niewielkie,ponieważ jest świetnie napigmentowany. Nie wiem,czy zdołam go kiedykolwiek zużyć:)

DUO Flormar P115
Duo zakupiłam w listopadzie, podczas pobytu w Łodzi. Bronzer jest świetny dla osób z jaśniejszą karnacją, do której zaliczam się i jak w okresie zimowym:) Szybko więc zastąpił Bahama Mamę od The Balm, do której wrócę jak tylko opalę swoją buźkę. Róż zaś jest bardzo zbliżony kolorem do różu Catrice Apropos Apicot. Sprawia, że buzia jest żywa i wesoła.

Hakuro H54 i H13

H 54 stał się moim ulubieńcem do podkładu,szczególnie w lutym. Prześwietnie wprowadza go w skórę.
Z kolei H13 służy mi do ostrzejszego konturowania buzi lub do rozświetlacza. Nie wyobrażam sobie już życia bez nich. :)

Catrice Date with Ash-ton
Poznałam ją rok temu i od roku nie zmieniam. Nie ma dla mnie lepszego produktu do brwi.

Pomadki: Cien 10 Berry Coctail i L`oreal  Color Riche 295 Intense Ruby
W okresie jesienno-zimowym uwielbiam ciemnoczerwone pomadki. Lubię stawiać na mocne usta.
Berry Coctail ma piękne matowe wykończenie. Intense Ruby posiada w sobie złociste drobinki. Kocham:)

Tusz Manhattan Long&Swirl
 Dzięki świetnej szczoteczce pięknie podwija i podkreśla rzęsy. Uważam że nie ma sobie pod tym kątem równych.
To już wszyscy moi ulubieńcy w ostatnich miesiącach. Widzicie tu jakich swoich faworytów? Jestem ciekawa co podbiło Wasze serca w ostatnim czasie:)

Pozdrawiam,
-Truskawkowa!