Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 grudnia 2012

Małe świąteczne rozdanie na spontanie:)


Zacznijmy od tego, że wskutek małej kontuzji, zamiast turlać się w śniegu, rzucać śnieżkami i szaleć na ślizgawkach (ooo tak, deep inside jestem nadal małą dziewczynką jak tylko zobaczę śnieg!) postanowiłam to sobie odbić i poszłam na zakupy. I tak przemierzając półki (teraz przynajmniej mam wymówkę czemu robię to tak wolno:)) wpadł mi do głowy pomysł : A możeby tak zrobić małe rozdanie!! Całkiem niedawno wygrałam sama u Little Glam Dress, więc taka myśl chodziła mi po głowie już jakiś czas:) Poczyniłam więc zakupy, zajrzałam również do domu do swojej sekretnej szafeczki (o mój Boże, jestem chomikiem - przyznaję się i biję się w pierś) i uzbierałam małe co nie co i chciałabym się tym z Wami podzielić. Starałam się by kolorystyka i tematyka przypominała święta:)
Najpierw to o czym mowa:
 Będzie troszkę pielęgnacji, która znam i mogę polecić:)
Perfecta peeling enzymatyczny, Miniaturka kremy penaten (świetny na zimę) oraz kilka próbek.
Parę drobiazgów by rozpieścić nasze paznokcie:
Catrice - 620 Captains Sparrow`s Boat i kilka pojemniczków z ozdobami:)
 Coś dla oka:)
Cienie Essence- 50-delirious show, My Secret Pearl Touch - 102, My Secret Double Effect- (zdarłam nr odc, razem z ceną:/ to ta piękna zieleń), dwie odsypki pigmentów z allegro, kredka Sensique 117 oraz Liner  Pierre Rene nr 03)
 Oraz przesłodki zimowy pingwinek, który niestety płata mi figla i nie chce odwrócić się na zdjęciu:) Chyba mój Lapi szwankuje:)
Pingwinek zawiera w sobie kokosowy płyn do kąpieli:)
Rozdanie nie jest ogromne,ale bardziej chodziło mi o to, żeby sprawić by ktoś się uśmiechnął:)

Zasady są proste:
1.Organizatorem,a zarazem sponsorem nagród jestem Ja:)
2. Rozdanie zorganizowane jest dla moich obserwatorów- to warunek konieczny.
3. Drugim warunkiem do spełnienia jest opisanie jakiegoś waszego miłego wspomnienia świątecznego np. z dzieciństwa - Chcę was bliżej poznać ( i odkryć wasze mroczne tajemnice:D - żarcik)
4. Będzie mi miło jeśli polubicie mnie na FB( odnośnik po prawej str. bloga) lub zamieścicie gdzieś informacje o moim rozdaniu - ale nie jest to warunek konieczny.:)
5. Najciekawszą odpowiedź nagrodzę dobrociami z powyższych zdjęć:) No chyba, że nie będę się potrafiła zdecydować na żadną bo wszystkie ujmą mnie za serce- wtedy zorganizuję losowanie:)
6. Rozdanie potrwa od dziś do piątku za tydzień tj.14.12.2012 do godz. 15.00.
7. Zwycięzcę postaram się ogłosić w sobotę lub niedzielę.
8. Dla ułatwienia pod wypowiedzią umieście adres e-mail.
9. Zwycięzca zostanie opublikowany tu na blogu.
10 Jeśli zwycięzca nie odezwie się w ciągu 3 dni, wyłonię go jeszcze raz.
11. Zastrzegam sobie prawo do zmiany zasad w uzasadnionym przypadku.

To już wszystko! Mam nadzieję, że się Wam spodoba i weźmiecie udział. Ja tymczasem macham Wam ręką i kulą i życzę Wam miłego Weekendu!!

- Truskawkowa Mery!:)

7 komentarzy:

  1. To ja bardzo chętnie wezmę udział w tym rozdaniu ;) Moje najmilsze świąteczne wspomnienie miało miejsce dawno temu u mojej babci, do której wybraliśmy się na Święta. Jak to u babć bywa jedzenia i picia do zabicia. Po 3 świątecznych dniach musieliśmy wracać do domu. Pech chciał, że śnieżyce śnieżne i mroźne mrozy zasypały i zablokowały nasz samochód. Jak wróciliśmy do domu? a no na sankach! Tak na sankach ! 10 kilometrów na sankach z postojami na śnieżkowe bitwy pokonaliśmy w bagatela 5 (!!!) godzin. Do domu wróciliśmy o 3 w nocy, zmarznięci, głodni, ale zadowoleni ;) pozdrawiam kaprysek246@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także wezmę udział w rozdaniu.
    Szczególnie pamiętam jedne święta. Miałam wtedy dwanaście lat. W Wigilię rano kiedy ubieraliśmy choinkę (zazwyczaj robimy to wspólnie w Wigilię) ktoś zapukał do drzwi. Kiedy mama otworzyła drzwi, przeraziła się. Jej oczom ukazali się dwaj chłopcy (byli starsi ode mnie, może mieli piętnaście, może szesnaście lat) proszący o pieniądze na bułkę. Byli głodni i zziębnięci... Mama zaprosiła ich do środka. Miała upieczone jakieś ciasto, niestety nie pamiętam jakie. Zapytała co chcieliby zjeść. Pokazała im ciasto, zaproponowała tez kanapki ale chłopcy poprosili o ciasto. Pamiętam, że nie chcieli nam nic o sobie powiedzieć. Mówili tylko, że są głodni. Moja mama chciała wezwać policję. Chłopcy gdy o tym usłyszeli wstali od stołu i oznajmili, że muszą już iść. Błagali moja mamę aby tego nie robiła. Zaczęli płakać, że nie chcą tego dnia spędzić na policji. Podziękowali za jedzenie i wyszli pośpiesznie. Nie wiem gdzie zniknęli. Nie wiem jak spędzili Wigilię. Jedno wiem, spełniliśmy dobry uczynek. Szkoda, że nigdy potem już ich nie spotkałam. Tamta Wigilia bardzo utkwiła mi w pamięci. Przez wiele lat puste miejsce przy wigilijnym stole przypominało mi o nich i czasami zastawiałam się czy jeszcze raz się nie pojawią. W każdą Wigilię myślę czy zasiedli przy rodzinnym stole czy, jak wtedy byli głodni i zziębnięci i czy ktoś inny poczęstował ich choćby kawałkiem chleba.
    Także pozdrawiam
    kingamzyk@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. obserwuję jako agnieszkazg
    agoooooosia@gmail.com

    Miłe, świąteczne wspomnienie z dzieciństwa.. hmm.. było ich naprawdę wiele, ale takim jednym, które pamiętam, jakby to było wczoraj, była Wigilia 17 lat temu (o mamo, ale ja jestem stara :P). Miałam wtedy 6 lat i jak co roku, na Wigilię jechaliśmy do rodziców mojej mamy. Przed blokiem dziadków jest wielka, betonowa górka, z której trzeba zejść, aby dostać się do klatki, a tamtego roku akurat, była cała w lodzie i zasypana śniegiem. Postanowiłam więc, że będę pomału, na "kucaka", schodziła z niej. I tak schodząc powolutku, znalazłam lalkę. Piękną, z długimi blond włosami, w zielonej sukience. Wiedziałam już, że ten wieczór będzie wyjątkowy. U dziadków jak zwykle zebrała się cała rodzina, gwar, zapach pysznych świątecznych dań... wszystko, co świąteczne :). Kiedy nadszedł moment wręczania prezentów, rodzice jak zwykle kazali mi, mojemu bratu i kuzynowi iść do łazienki, umyć ręce. Spodziewaliśmy się, że jak wyjdziemy z łazienki, pod choinką jak zwykle będą leżały prezenty, a Św. Mikołaj ucieknie nam przed nosem niepostrzeżenie. Ale nie tym razem. Kiedy weszliśmy do pokoju, naszym oczom ukazał się prawdziwy, żywy Św. Mikołaj. Staliśmy jak wryci. Mój brat, który miał wtedy 3 lata, oczywiście zamiast cieszyć się z Mikołaja, uciekł do taty z płaczem. Kiedy się uspokoił, Mikołaj kazał po kolei podchodzić do siebie po prezenty. Ale żeby nie było zbyt łatwo, za każdy prezent musieliśmy coś zrobić. Kuzyn zaśpiewał, brat nie musiał obić nic, bo jako mały płaczek został zwolniony z tego obowiązku, a kiedy przyszła moja kolej, Mikołaj powiedział "no to powiedz nam jakiś wierszyk". Ja, zawstydzona, pustka w głowie wypaliłam "ale ja nie umiem zadnego wielsyka". Jak małe dziecko :)) Wszyscy zaczęli się śmiać, ja na twarzy dostałam rumieńców, Mikołaj odpuścił i dał mi prezent. Kolejną lalkę :D. Po paru latach dowiedziałam się, że nie był to prawdziwy Św. Mikołaj, lecz tata mojej mamy koleżanki. Ale jakby nie patrzeć - radocha była! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja w sumie jako takich szczególnych wspomnień ze Świąt nie mam, dla mnie każde są wspaniałe ale jakoś nic spontanicznego się nie dzieje, raz, to może nie świąteczne ale sylwestrowe :) Święta spędziliśmy u dziadków, którzy mieszkają w bloku. Mała byłam wtedy, nie pamiętam ile miałam lat ale wiem, że tata kupił jakąś tubę którą z jednej strony się podpalało a z drugiej wylatywały fajerwerki czy coś w tym stylu się z tym robiło. No mój tata owszem, podpalił ale ze złej strony :) fajerwerki wleciały do mieszkania i zapaliły choinkę ;D dziadek mój jako jedyny opanowany ugasił ją nawet nie pamiętam już jak :) oczywiście nikomu nic się nie stało, choinka też bardzo nie ucierpiała:) nie wiem czy mi to zaliczysz ale to była moje pierwsza myśl jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie... ivetteee93@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wiele wspomnień, ale opiszę może stuację, która powtarzała się każdego roku na Święta, gdy byłam mała :)
    Jak każde dziecko z utęsknieniem czekałam na moment pojawienia się Świętego Mikołaja, który rozdawał prezenty. Bardzo długo w niego wierzyłam;d A to wszystko dzięki mojemu tacie, który się za niego przebierał! Po prostu w pewnym momencie mówił, że musi wyjść z domu, bo przyjechał Gwiazdor i ktoś musi przypinlować renifery, żeby mu nie uciekły ;d Szybko się przebierał w strój Gwiazdora i pukał do drzwi ciągnąc za sobą ogromny wór z prezentami. Ja z moją siostrą wpatrzone w niego, przez wiele lat nie dostrzegłyśmy, że pod długą brodą i maską kryje się mój tata. Nawet głos zmieniał do tej roli;) Co prawda jak moja siostra ujrzała Gwiazdora po raz pierwszy to nie zareagowała na niego zbyt optymistycznie - miała niecały roczek i jak tylko się pojawił bardzo się go przestraszyła i zaczęła płakać, uspokoiła się dopiero, gdy sobie poszedł. Ale w późniejszych latach przyjście Świętego Mikołaja było dla nas wielką atrakcją, którą teraz z utęsknieniem wspominamy :) Dzięki mojemu tacie każde Święta nabierały jeszcze więcej magii i wspaniałej atmosfery.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie będzie mrocznie (rozczarowana? ;)), ale mam nadzieję, że Ci się spodoba. Najprzyjemniejsze wspomnienie świąteczne sięga kilku lat wstecz.
    Wydawało mi się, że nic już mnie nie zaskoczy, więc los przewrotnie spłatał nam figla - okazało się, że po dziesięciu latach, moja mam znów jest w ciąży. Nagle cały świat stanął na głowie - śpioszki, pampersy, grzechotki zdominowały cały dom. Termin mama miała wyznaczony nieco po Nowym Roku, ale Gabi bardzo spieszyła się, żeby poznać Mikołaja nieco wcześniej. Wszystkie niepewności, związane z pojawieniem się tej małej istotki na świecie odpłynęły, gdy podarowała nam pierwszy, świąteczny uśmiech. To chyba moje najmilsze wspomnienie :)

    puszka z bloga zapiski-grafomanki

    paulina.domoradzka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń