Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lutego 2013

Od zera do bohatera... ;)

Natchnęło mnie i postanowiłam Wam wrzucić dziś jeszcze jeden post:)
Dawno nie było u mnie postu makijażowego, więc...
Dziś jeden z serii "dzienniaków" :) Zgóry przepraszam za zdjęcia "z rąsi".
Moja buzia ma lepsze dni, wyprysków jest coraz mniej, walczę z bliznami, które są dosyć widoczne.
Tak wyglądam z rana :) saute... Mam nadzieję, że bardzo się nie przestraszycie ;)
Ou Dżiz... Co za pasztet w tym lustrze:)




Na przygotowaną wcześniej twarz pędzlem do podkładu nakładam Revlon Photoready w odc. 003 shell. Cienie pod oczami tuszuję korektorem Manhattan Wake-up Concealer (odcień 1), a niedoskonałości pokrywam korektorem Essence Pureskin Antispot Coverstick w odcieniu 02 Sand. Na oczu nakładam bazę Catrice Prime and Fine.



Cała twarz przypudrowuję  Essence Fix&Matte! za pomocą pędzla do pudru, do okolic oczu i wokół nosa używam pędzelka języczkowego.








Całą powiekę pokrywam cieniem My secret. Pearl Touch w odcieniu102, wewnętrzny kącik rozświetlam cieniem Miss Sporty 127 Sand Francisco. Pokrywam nim też połowę dolnej powieki. W załamaniu powieki rozcieram Kobo 117 Caffe Latte. W zewnętrznej części powieki by pogłębić kolor rozcieram Kobo 116 Dark Chocolate. Pokrywam nim również zewnętrzną część dolnej powieki.




Zagęszczam linię rzęs czarną kredką firmy MG. Rzęsy tuszuję Chic Colour Big Volume Beautiful Lashes (z Pepco). To jedna z lepszych Mascar jakie dotąd miałam.






Brwi zagęszczam kredką Catrice 020 Date with Ashton.








Twarz konturuję za pomocą różu Catrice 050 Apropos Apricot, Bronzera Diadem (odc.2) i rozświetlacza Essence z serii Twilight Saga.







Na usta nakładam szminkę Golden Rose nr 126 w odcieniu brzoskwini.
I tak o to otrzymujemy efekt końcowy:











Wybaczcie stan moich brwi, ale czekam aż moja ulubiona kosmetyczka wróci z urlopu:)

I jak Wam się podoba? Dajcie znać:)

Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery!

Pustostan Luty 2013

Wreszcie nadszedł mój upragniony dzień wolny od pracy (mówiłam już,że kocham czwartki? :) )
Toteż z dzikiego rana,biegnę do Was i wrzucam post:) ( No może nie do końca takie było założenie, bo chciałam trochę pospać, ale Małż zbierając się do pracy tłukł się tak niemiłosiernie, że podarowałam sobie dalsze spanie:))

Mimo, że luty jest krótszym miesiącem uzbierało mi się całkiem spore denko (choć wiem ,że do niektórych z Was nawet się nie umywam:))

Produkty do twarzy


Baza pod cienie Kobo. - Kupiona pół roku temu. Tutaj małe "oszustwo" zużyłam ponad połowę,zeschła się tak niemiłosiernie, że musiałam resztę wyrzucić.

Cetaphil Dermoprotektor.Emulsja nawilżająca.(39ml)- Po tym jak wszyscy ją zachwalali na YT miałam ochotę ją kupić, nawet ucieszyłam się,że dostałam próbkę od Dermatolożki. Na pewno jest wydajna, ale.... No właśnie ale mam kilka. Zostawia na twarzy nieprzyjemny film. Średnio się ją rozprowadzało,a regularna cena też mnie nie zachwyca.Cieszę się, że dobiegła końca.

Ziaja. Dwufazowy płyn do demakijażu. - Fajny produkt za grosze. Domywał szybko i sprawnie moje oczęta i nie podrażniał.

Under Twenty. Tonik głęboko oczyszczający. - o ile żelu do mycia twarzy z tej serii nie trawiłam, tak ten tonik spisywał się naprawdę dobrze.

Produkty do ciała

Balea Kirsch und Mandelduft. Żel pod prysznic - Kocham, kocham i cierpię... bo był z limitki. Żel jak żel,ale dla zapachu w zimne wieczory dałabym się pokroić. Balea mnie opuszcza i łamie me serce...

Fennel. Body Scrub- Kokosowe ciasteczko - Recenzowany tu. Kolejny zapach o obłędnym wręcz zapachu. Wrócę do niego w przyszłą jesień/zimę.

Joanna Naturia. Waniliowe masło do ciała -Kolejny produkt z cudownym zapachu. Bardzo miło potraktowała moją skórę ta nasza Joasia:) Również powrócę. Recenzja tu.

Joanna Naturia. Truskawkowy peeling myjący.- Hmm. liczyłam na lepszy zapach. Ten był nieco sztuczny, podobnie pachnie kisiel truskawkowy. Zdzierak kategorii średnie, ale radził sobie całkiem okej:)

Produkty do włosów


Timotei Jericho Rose. Szampon głęboki brąz. - Jako, że rodzinne odziedziczyłam skłonność do szybkiego siwienia, a staram się włosy farbować jak najrzadziej i tylko delikatnymi produktami, często sięgam po szampony i odżywki z pigmentami. Ten szampon mimo SLS, był całkiem przyjemny dla skóry mojej głowy, włosy też go polubiły, były miękkie,sypkie i błyszczące.Czy do niego wrócę? Pewnie tak, choć u mnie jeóst zawsze pełna rotacja szamponów.

Isana. Odżywka do włosów brązowych - Moje ente opaowanie. Moje włosy ją kochają. Zostawia je miękkie i błyszczące. To mój KWC. Teraz znów ją zdradziłam z inną Isanową kuzynką. Obawiałam się kary za zdradę,ale znalazłam drugi cud. O tym już niedługo.

Alverde. Szampon z Amaranthem. - Idealny do zmywania olejowanych włosów. Wydajny, ładnie pachnie. Produkty Balea i Alverde mają tylko jedną wadę.... Nie są łatwko dostępne w Polsce:)

Green Pharmacy. Olejek łopianowy ze skrzypem polnym - całkiem fajny olejek. Po nim pojawiło się u mnie mnóstwo Baby hair.... Nawet nie wiecie jak debilnie wyglądałam przez chwilę. Dobrze,że teraz już chowają się pod opaską:)

Archipelag piękna. Olej z pestek pomidorów tłoczony na zimno. - Awansowałby na mój olejowy KWC, gdyby nie jeden mankament. Nie pachnie pomidorami... Śmierdzi petami z papierosów. Ta woń drażniła moje nozdrza okrutnie, a kiedy kładłam się w nim spać, Małż nabijał się, że śpi koło żula. Za to to co robi z włosami jest cudowne. Żadnym olejem nie osiągnęłam tyle na moich włosach. Stąd dylemat,czy zamówić ponownie.

Pozostałe

Hybrydowy Base&Top Neonail - Supersprawa. Jedyny mankament to nakrętka, pękła bardzo szybko i musiałam ją okleić taśmą. Mam jeszcze jeden w zapasie.

Perfumy Laura Castello. Be Hot 4 Me - Kolejny dobry biedronkowy wyrób. Kupiłam 15ml maleństwo do torebki. Zapach ma w sobie jabłkową nutę. No uwielbiam i pewnie za jakiś czas kupię ponownie.

To już wszystko, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam:)
Pozdrawiam serdecznie z poranną kawą w ręku!
-Truskawkowa Mery:)

niedziela, 24 lutego 2013

Peeling "superzdzierak" - DIY.

Jestem miłośniczką peelingów zarówno tych delikatnych, jak i tych naprawdę mocnych, ale tak naprawdę uwielbiam peelingi, które mogę zrobić sama:)
Ten, który chcę zaprezentować Wam dzisiaj jest banalnie prosty.

Potrzebujemy:
2 łyżki oleju kokosowego
1 łyżkę masła shea
1 łyżka oleju ze słodkich migdałów
1 łyżka oleju z nasion malin
2 łyżki olejku dla dzieci z Babydream

1/2 łyżki peelingu z pestek malin ( mój jest z Archipelagu piękna)
1/2 łyżki peelingu z pestek czarnej porzeczki (Archipelag Piękna)
1/2 łyżki korundu (Archipelag Piękna)
2 łyżki brązowego cukru
2 łyżki peelingu polinezyjskiego (Gaj oliwny)

Przyda się też:
-garnek
- łyżka
- i jakiś pojemnik na powstały peeling

Krok 1

Do czystego garnka nalewamy wszystkie oleje i masło shea

Krok 2

Garnuszek z olejami umieszczamy na kaloryferze lub na piecyku na baardzo wolnym ogniu. Możemy również zastosować kąpiel wodną.


Mieszankę olejową cały czas mieszamy, aż do rozpuszczenia ol. kokosowego i masła shea. Nie można doprowadzić do "gotowania" Mieszanka ma być jedynie lekko ciepła.


Krok 3

Do lekko ciepłych olejów wsypujemy wszystkie drobinki. Brązowy cukier dodajemy na samym końcu.
Możemy dodać na tym etapie również jakiegoś dodatku aromatycznego olejku lub np. cynamonu, ja to pominęłam.
Krok 4

Mieszamy delikatnie, przelewamy do naszykowanego pojemniczka i wstawiamy do zamrażarki. Właśnie dlatego tak ważne jest by nie przegrzać olejów, bo za chwilkę wstawiamy je do zamrażarki. Po 10 min wyjmuję mieszankę i mieszam jeszcze raz by drobinki w całości nie osiadły na dole. A po pół godzinie przenoszę do lodówki.


Tak wygląda nasz peeling po wyjęciu z lodówki. Ja swój przechowuję właśnie w lodówce:) I wyjmuję tylko na 5 min przed prysznicem,żeby zmiękł przed użyciem.



Peeling ma fantastyczną konsystencję, możemy go używać zarówno kiedy jest bardziej zbity, ale jeśli na 5 min umieścimy go na kaloryferze możemy go używać półpłynnego:) Naprawdę mocno zdziera,ale dzięki olejowej bazie skóra jest miękka i nawilżona.

A wy macie jakieś swoje kosmetyki DIY? Chętnie się dowiem i wypróbuję:)

Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery!

piątek, 22 lutego 2013

Minizakupy:)


Kolejny wpis zakupowy w tym miesiącu... Tak,tak, nie jestem z siebie dumna.... ale to takie miłe uczucie włożyć coś do koszyka :) Płacenie niestety już nie jest takie miłe, a mój portfel cierpi na sromotną depresję...
To parę drobiazgów zakupionych w ostatnim tygodniu.

Płyn micelarny BeBeauty
Po tym, jak na blogosferze zawrzało o tym micelu, trudno go było dostać. Obeszłam wszystkie Biedrony w naszym mieście i dopiero w ostatniej ujrzałam te dwa ostatnie płyny.  Oczywiście wzięłam oba... raz się żyje, nie? Przełamałam się w kończeniu dwufazówki z Ziaji i użyłam go 2 razy,całkiem przyjemny produkt w niskiej cenie.(bodajże 4,89).

Farmona. Sweet Secret Scrub-Wanilia i Indyjskie Daktyle.
Pamiętacie jak zachwycałam się zapachem masełka waniliowego z Joanny? Farmonowy scrub ma dokładnie ten sam zapach, więc jak mogłam go nie wziąć? Jak mogłam pozwolić, by leżał taki samotniutki na półce z karteczką 8,99... No właśnie, nie mogłam. To nie moja wina, że mam takie dobre serce:D

Joanna Naturia, Peeling myjący z Truskawką. (4,49)
Yyyyy.... no tak kolejny zdzierak zakupiony w sobotę. Nie mam nic na swoją obronę... Albo w sumie? Kupiłam w sobotę i połowy już nie ma...  do końca tygodnia go wykończę i udam,że go nie było:)
Luty upływa mi pod znakiem zdzierania, intensywnego zdzierania:)

A właśnie, szykuję gratkę dla miłośniczek mocnozdzierających peelingów - Przepis na Peeling DIY.
Kto zainteresowany niech śledzi, pojawi się na dniach:)

Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery!

czwartek, 21 lutego 2013

Zakupy prostu z gaju:)

Wspominałam ostatnio o kolejnych zakupach w sklepie gaj-oliwny.pl . I Wczoraj doczekałam się esemesa z Paczkomatów, że moja przesyłka już czeka:)
Ogólnie całe zamówienie było jeszcze większe, ponieważ zakupy zawsze robię z moją najlepszą przyjaciółką. To co tu widzicie to głównie moje mydła i ..... herbaty:) Tak, od niedawna w asortymencie Gaju pojawiły się też herbaty. Postanowiłam zaryzykować i zamówić i ..... chyba nie będę kupować herbat już nigdzie indziej. Dlaczego? Jak tylko otworzyłam paczkę poczułam tak cudowny i intensywny zapach owoców, to aż pociekła mi ślinka.
 Tym razem z mydeł wybrałam :
- Mydło marsylskie lawendowe (300g). Kostka jest ogromna i ma piękny lawendowy zapach i kolor:)
-Mydło Arganowe z maslem shea (125g) Zapakowane w estetyczny karbowany kartonik.
-Mydło Waniliowe z olejem arganowym (100g) Myślałam, że nuta wanilii będzie mocniejsza,ale może ujawni się dopiero podczas namoczenia, sam zapach jest przepiękny, tylko słabo czuć wanilię "na sucho".
-Mydło Patchouli z olejem arganowym (100g) w kolorze fuksji:)
Jeśli chodzi o te mydła, wszystkie pachną cudnie. Kojarzą mi się z zapachem z mydlarni z dawnych czasów. Jak byłam mała, babcia zabierała mnie czasem właśnie na zakupy do mydlarni, więc te zapachy są dla mnie wspomnieniem z dzieciństwa. To całkowicie inne zapachy niż np. mydła dove, luksja czy inne ogólnodostępne:)

It`s Tea Time! :)
Wybrałam:
- Herbatę zieloną Portofino. Wyraźnie czuć zapach wiśni i truskawki:)
- Czerwoną herbatę z cutryną i ananasem. - Wyraźnie czuć ananasa. Uwielbiam.
- susz owocowy - Wiśnie w Rumie - I to zdecydowanie będzie mój ulubieniec. Smakuje bosko. Mogłabym ją pić non stop:)
- Białą herbatę Licheeball - To ta urocza kuleczka. Sama jestem ciekawa tego wynalazku:)

Gaj Oliwny nie byłby sobą, gdyby nie dorzucili gratisu:)  Naprawdę miło dostawać prezenty do każdego zamówienia. Żeby było śmieszniej , to myślałam nad tym peelingiem, ale ostatecznie się na niego nie zdecydowałam. Kolejny produkt, który pachnie cudownie, ale więcej o nim, jak już troszkę poużywam:)

Kończąc, chciałam tylko dodać, że zamawianie z tego sklepu to czysta przyjemność. Podejście do klienta jest rewelacyjne. Dzień po złożeniu zamówienia ( zamówienie składałam o godz. 21), zadzwoniła do mnie Pani, która się tym zajmowała, aby zapytać czy mogę zaczekać 2 dni, gdyż na stanie brakło im dwóch herbat. Jak tylko się pojawiły zamówienie przyszło błyskawicznie. Pełna kultura. Zwłaszcza, że miałam już sytuację w pewnej drogerii int. Ze na zamówienie czekałam prawie 2 tyg. a kiedy zadzwoniłam spytać co się dzieje, dostałam "ochrzan", że mają dużo zamówień, przyjdzie na pewno tylko muszę poczekać...
Dlatego drogi Gaju, wielki plus dla Ciebie.

Tymczasem uciekam,
miłego dnia!
-Truskawkowa Mery:)

wtorek, 19 lutego 2013

"Michałki"

Dziś nadaję do Was mniej kosmetycznie:)
Pewnie część z Was po tytule pomyśli, że to post o cukierkach, ale nic bardziej mylnego:)
Widziałam kilkakrotnie u Was posty z najciekawszymi wyszukiwanymi słowami kluczowymi, po których trafili do Was czytelnicy, więc chciałam się podzielić z Wami również moimi. Wybrałam trzy przy których nieźle się ubawiłam :)

"szara mery zelow"


Hmmm, ani ja szara, ani ja zelow:) A może żelowa albo żelowana? Eee też nie:) Cokolwiek autor miał na myśli, musi zmienić dostawcę prochów:)

 "malinowy król bez słów"

 Hmmm... Poddaje się:)

"'czym jezdzila mery"

 Jeździła i jeździ swoją srebrną strzałą do zadań specjalnych (oraz niespecjalnych) vel Lanswozem aka Lanos `99 z małą wgniotką na lewym przednim nadkolu (ach te znaki drogowe na parkingach... zawsze wyskakują nistąd ni zowąd....:)) No i czasem też autobusem...

Tym optymistycznym postem pozdrawiam Was w środku tygodnia:)
-Truskawkowa Mery:)

niedziela, 17 lutego 2013

Mydełko prowansalskie - Kokosowe mleczko

We wrześniu złożyłam swoje pierwsze zamówienie w sklepie gaj-oliwny.pl. Większość produktów miałam okazję przetestować od razu, jednak z tym mydełkiem czekałam, aż wykończę mydełko Alepp. Kilka tygodni temu Alepp dobiegło końca swojego żywota:)

Zapach

Mydło pachnie obłędnie. Wyczuwa się słodko-mleczne nuty. Nie jest ciężki.

Konsystencja

Wspominam o niej bo jest naprawdę ciekawa. Zwykle mydła są twarde. To mydełko owszem jest twarde,ale plastyczne. Lekko się nawet odkształca. Dzięki temu , że nie jest bardzo twarde, łatwo się pieni.
A ta piana? mmmmm no właśnie jest nietypowa, jak pachnąca chmurka:) Uwielbiam!

Działanie

Mydła używam codziennie do mycia twarzy. Nie wysusza,jest bardzo delikatne. Sporadycznie odczuwam uczucie delikatnego ściągnięcia, ale podkreślam sporadycznie:) Dobrze oczyszcza, radzi sobie ze zmyciem makijażu. Cera nieco się uspokoiła.

Ogólne wrażenia

Jak dla mnie hit. To już drugie mydełko od nich, które uwielbiam. Niestety chwilowo nie jest dostępne. Właśnie w zeszłym tygodniu zrobiłam kolejne zamówienie u nich, wybrałam kilka innych wariantów zapachowych.:)
 Moja ocena do 10/10pkt:)

Lubicie naturalne mydła?

Miłego tygodnia
- Truskawkowa Mery!

środa, 13 lutego 2013

Lakiery hybrydowe - moja kolekcja

Pamiętacie, jak całkiem niedawno zaczynałam swoją przygodę z hybrydami?
Na chwilę obecną oszalałam na ich punkcie, głównie dlatego, że teraz to JA decyduję kiedy zmieniam wygląd moich paznokci:) Czasem potrafię ze znudzenia zmienić wzór po 4 dniach,a czasem chodzę w jednym 2-3 tygodnie, gdyż brak mi czasu na malowanie.

Moja kolekcja nieźle się rozrosła i rozrośnie się dalej:)
Sami zobaczcie:
 Bardzo lubię każdy z tych odcieni, moim ulubionym kolorem jest 3,5,7 i 10. Są przecudowne:)
Używając odpowiednich narzędzi typu sonda lub różnego rodzaju pędzelki, każdy z nich może zamienić się w "Dekoratora".
A tu parę moich "wymysłów:



I jak Wam się podoba?
Bawicie się w manicure hybrydowy? Z lakierów jakich firm korzystacie?

Pozdrawiam,
Truskawkowa!

poniedziałek, 11 lutego 2013

Niepozorny przyjaciel:)

Hej!
Dziś chciałam Wam przedstawić 100ml-ego przyjaciela, po którym takich cudownych efektów się nie spodziewałam. Myślę, że spokojnie mogę nazwać go odkryciem roku:)

Bubchen. Krem dla dzieci na odparzenia.

Po kuracji antytrądzikowej moja cera była mocno przesuszona,szczególnie w miejscach gdzie nakładałam solidniejszą warstwę maści Epiduo. Rozprawia się z nieprzyjaciółmi w ten sposób, że intensywnie ich zasusza i w miejscu pryszcza pozostaje "suchy placek", wręcz skorupka, co wygląda totalnie nieestetycznie. Próbowałam natłuścić skórę olejami, ale nie do końca przynosiło to takie efekty jak chciałam.
Z pomocą przyszedł mi krem dla dzieci na odparzenia firmy Bubchen. Nie byłam przekonana początkowo, przyznaję. Ale wystarczyły 3 razy, żebym pokochała go ponadczasową miłością. A od kiedy zaczęłam go stosować jako krem na noc, nie wyobrażam sobie już życia bez niego.To niesamowite co potrafi zrobić z przesuszoną skórą. W ciągu jednej nocy "skorupka" znika.


W składzie znajdziemy: tlenek cynku, sprzyjający gojeniu ran, Olej słonecznikowy i rycynowy,wyciąg z rumianku i masło shea. Nie zauważyłam,by kiedykolwiek mnie "zapchał".  Konsystencja nie należy do najlżejszych, pozostaje nam lekko tłuściutki film, ale w kremie na noc akurat mi to nie wadzi. Jest bardzo wydajny (ja swój "męczę" od listopada).Znalazłam więcej jego zastosowań:
- likwidowanie otarć nosa przy katarze? - mission completed!
- nawilżenie popękanych pięt -mission completed!
- suchym łokciom i kolanom mówimy papa!
- bye bye przesuszone wiatrem usta!
Cena  waha się w granicy 3-4 Euro. Ale kosmetyki Buebchen są dostępne nie tylko w Niemczech ,ale też w wybranych polskich aptekach:)
Podpisuję się pod nim obiema łapkami i buźka:)

Pozdrawiam,
Truskawkowa!

piątek, 8 lutego 2013

Haul

Hej!
Wracam do Was po naprawdę intensywnym tygodniu. Moja aktywność na blogu nieco zmalała, ale jestem w trakcie zabiegów rehabilitacyjnych i wracam do domu po nocy, więc ani nie ma już fajnego światła do zdjęć, ani nie mam już nawet sił pisać. Ale jeszcze tylko tydzień i wracam do świata żywych.

Dziś zarzucam postem o tematyce jakże sympatycznej - Zakupy :D Czyli to co tygryski lubią najbardziej!
Pokaże Wam co udało mi się zdobyć w ostatnich 2 tygodniach:)


Odkupiłam od Milky chocolate Podkład Revlon Photoready (w odcieniu 003 shell) oraz puder Bourjois Healthy Balance (52 Vanille). Troszkę się bałam drobinek w Photoready,ale genialnie wychodzi na zdjęciach:D Chyba zostanie moim podkładowym ulubieńcem na równi z moim ukochanym Dream Satin Liquid Maybelline:)
W związku z tym, że się spotkałyśmy w Opolu,wybrałyśmy się na małe poszukiwania do Hebe:) Szukałam kredki do brwi i chyba znalazłam swój ideał, który doradziła mi Milky chocolate:)Dzięki kochana:*
To kredka Catrice w odc. 020 Date with Ash-ton.
Oprócz tego wybrałam sobie nową Mascarę,tym razem z Essence, ale to nie był dobry wybór i pewnie znajdę jej nowego właściciela.
W ostatnich dniach zaliczyłam też Rossmanna:) Przede wszystkim chciałam kupić kolejny lakier do włosów z Isany. Tym razem wybór padł na biały. Sięgnęłam też po antyperspirant Adidas 3 action i Krem pod oczy Rival de Loop Hydro. W związku z tym, że mój ostatni zakup produktu do demakijażu zakończył się fiaskiem, sięgnęłam również po klasyk wszechczasów - dwufazówkę z Ziaji. I zostanę przy niej, nie będę już cudować (tak,tak, wiem wmawiam sobie)...

A dziś byliśmy z mężem na zakupach w Miodowej, więc nie mogłam nie zajrzeć do Natury:)
W związku z tym, że w tym miesiącu projekt denko realizuje ponadprzeciętnie sięgnęłam po nowy tonik Under Twenty Pro! Hydra, czekolodowo-kokosowe masło do ciała z Perfekty. Zdecydowałam się też inną mascarę - tu wybór padł na Rimmela i już widzę, że będzie hit:)
Wybrałam też nowy korektor (następcę Pierre Rene - do niego wrócę latem jak się trochę opalę). Tym razem mój wybór padł na nowość Essence Pure skin Antispot Cover stick(02 sand). Zapowiada się całkiem super, dam znać jak poużywam. Z szafy Catrice sięgnęłam po Bazę pod makijaż Prime and Fine i róż(niestety odcień jest zaklejony, a szkoda:( ), a gratis dostałam kredkę do oczu Kajal Designer 110 Deep Forest Green.
Wybrałam się tam też na stoisko Alle Paznokcie i kupiłam nową hybrydę:) Na początku byłam sceptycznie nastawiona do ich hybryd, ale okazało się, że byłam niesprawiedliwa. Dziś do kolekcji dołączyła hybryda w odcieniu granatowym. Mam ją już na paznokciach i sam kolor jest boski. Intensywny, z wysokim połyskiem. Zobaczymy jak trwałość.
Jutro wybieramy się na firmowy bal karnawałowy (stąd zakup nowej hybrydy i bazy), więc może uda mi się wrzucić kolejny tutek makijażowo-fryzurowy:) Jeśli zdążę  Zademonstruję Wam również moją nową hybrydę w akcji:)
Byłabym zapomniała o moim dzisiejszym przesłodkim nabytku, poznajcie Pana Octopusa:)


To była miłość od pierwszego wejrzenia! Musiałam go mieć:D
Myślę, że nada dodatkowego pazura mojej jutrzejszej stylizacji:)

Tymczasem, to byłoby już wszystko:) Poszalałam, ale wynagrodziłam sobie moją ostatnią sumienność w realizacji projektu denko. Trzymajcie się cieplutko!

Pozdrawiam,
Truskawkowa!