Wpadam dziś z recenzją Mascary, która daaawno temu podbiła moje serducho. Dlaczego? Już opowiadam.
Przede wszystkim naszym dzisiejszym bohaterem jest Tusz do rzęs Mannhattan Long and Swing,zamknięty w zwykłym, czarnym, 12ml`trowym opakowaniu. Cóż więc jest w nim takiego niezwykłego?
Szczoteczka! Zakrzywiona w sierp szczoteczka z włosia, która wspaniale podkręca i unosi nasze rzęsy.
Utrzymuje się aż do zmycia, aczkolwiek nie jest wodoodporna. Nie kruszy się i nie osypuje.
Teraz przyszedł czas na efekty:
Jestem nim oczarowana:) Rzęsy są podkreślone, wspaniale wywinięte i uniesione,a przede wszystkim nie są posklejane.
Dodatkowo cena, która oscyluje wokół 13zł jest naprawdę atutem.
Znacie owego delikwenta? Lubicie?
Pozdrawiam,
Truskawkowa!
Nie mam tego akurat tuszu, ale chyba Maybelline różowy ma taką wywiniętą szczoteczkę i daje zachwycający efekt. Zupełnie jakby użyć zalotki, super! :)
OdpowiedzUsuńładnie ;) szczota piękna ;)
OdpowiedzUsuńFajna szczoteczka. A ja jeszcze nigdy nie mialam tuszu z Manhattanu.
OdpowiedzUsuńMam! :) Na początku niespecjalnie go lubiłam, ale jak troszkę podeschła jego konsystencja o wiele lepiej sie mi z nim pracuje:) Teraz go ubóstwiam:)
OdpowiedzUsuńefekt piękny, zalotne podkręcone rzęsy:)
OdpowiedzUsuń